Jak w ciągu jednej godziny zepsuć sobie...
Znacie to uczucie kiedy po tylu klęskach żywiołowych początek waszego dnia w końcu jest dobry, ale i tak później musi się coś zepsuć ಠ_ಠ to w końcu nie naturalne, żeby wszystko szło dobrze no bynajmniej nie w moim przypadku... Cała bitwa pod grunwaldem w sumie rozpoczęła się po szkole kiedy wróciłam sobie spokojnie do domu ze szkoły jeszcze w tędy nie wiedziałam, że będę mieć taki przypał tylko przez jednego kretyna, który jest kolegą mojego brata (Tutaj warto dodać, że nigdy nie miałam z nim żadnej spiny) Nie mam pojęcia co mu zrobiłam, bo nie odzywałam się do niego przez parę dni, no tylko w tedy kiedy nagadał coś na mnie swojej klasie (A z jego klasą się przyjaźnie no... Z więkrzością) to był jedyny dzień kiedy się do nniego odezwałam, on chyba stwierdził, że fajnie będzie się ze mnie ponabijać tylko szkoda, że nie przewidział jednej rzeczy, a mianowicie probelmów jakie będę miała z tego powodu. Pewnie mój brat uwierzył mu tylko dlatego, że wcześniej miałam jedną spinę z jego kolegą z klasy, ale to tylko dlatego, że on pierwszy na mnie nagadał, a ja odgryzłam się po prostu tym samym. Co o tym myślicie?
Dodaj komentarz